Nie ma się co oszukiwać, gdyby nie Globisz to ten film jest na 0/10. Dla jego sceny reżyserskiej warto przetrwać ten film.
Globisz to tylko tak na marginesie powinien być wspomniany wg mnie. Jedna scena (fakt, że świetna) to trochę za mało żeby go aż tak wychwalać. Moim zdaniem to Fronczewski z Jarocińskim wiodą tutaj prym, i to właśnie dzięki nim film nie jest słaby, a bez nich by z pewnością taki był.