Oglądając "Superprodukcję" dostrzegłem trzy aluzje dotyczące dorobku Krzysztofa Kieślowskiego:
1. Artur Barciś - jako postać, która pojawiała sie w 9 odcinkach "Dekalogu", towarzysząc bohaterom w ich najważniejszych momentach życia.
2. Moment pod koniec filmu, w którym to tak szybko widać różne kable i przewody. Jak wiemy tak właśnie zaczynał się "Czerwony" Kieślowskiego. Scena w filmie Machulskiego była bardzo podobna.
3. Początek filmu jak słyszymy o trylogii "Chamstwo", "Dziadostwo" i jeszcze coś, nie pamiętam co, o której Dziobak mówił, że najlepiej zagrał w "Dziadostwie". Jest to oczywiste aluzja do trylogii "Trzech Kolorów" Kieślowskiego, która jak wiemy opierała się na hasłach: wolność, równość, braterstwo.

Jak myślicie, co to może oznaczać? Szacunek dla Kieślowskiego, czy też lekkie wyśmianie jego dorobku i filmografii. Piszcie co na ten temat sądzicie.

Tak abstrachując, postać Kieślowskiego pojawiła się też "Koniu trojańskim", w scenie w której główna bohaterka "przewiduje" filmowcom przyszłość, mówiąc, że "będzie Pan kręcił filmy we Francji i będzie jeden z nich nominowany do Oscara". Kolejny Kieślowski w Machulskim.

Pozdrawiam ;D